Gdzie na wakacje, czyli turystyka postcovidowa

- W tym roku będziemy na nowo odkrywać ciekawe miejsca w kraju. To dobrze, bo dla wielu z nas Polska jest turystyczną „ziemią nieznaną” – uważa dr Grzegorz Jankowski, Prodziekan ds. kierunku Turystyka i Rekreacja w GWSH.

Koronawirus zaraził turystykę. Scenariusz najbliższych miesięcy jest nieprzewidywalny. Mimo odmrażania gospodarki są straty, których nie da się szybko nadrobić. Czy optymistyczne prognozy powrotu na „stare, dobre” tory na pewno się sprawdzą? A co z wakacjami i przyszłością turystyki? Rozmawiamy o tym z dr. Grzegorzem Jankowskim, Prodziekanem ds. kierunku Turystyka i Rekreacja w GWSH.

Przed nami wakacyjne miesiące. Niepokój zawsze sprawia, że ludzie w pierwszej kolejności zmieniają swoje urlopowe plany, odwołują zaplanowane wycieczki, ograniczają wakacje.

Jak po czasie niemal całkowitego zamrożenia będzie wyglądała gospodarka turystyczna?

Biorąc pod uwagę przykłady wcześniejszych gospodarczy perturbacji, wydawać by się mogło, że turystyka wróci na swoje normalne tory. Jednak w obecnej sytuacji, gdzie zagrożenie jest niewidoczne i czai się wszędzie, należy się spodziewać, że jeżeli to nastąpi, to na pewno nie w krótkim czasie. Poza tym wymusi poważne, choć mam nadzieję chwilowe, zmiany.

Co robić, by pomimo tego wszystkiego, mile i ciekawie spędzić urlop?

Jak pokazują ostatnie tygodnie postcovidowa turystyka to odkrywanie na nowo albo w ogóle odkrywanie atrakcyjności turystycznej najbliższej i nieco dalszej okolicy. Jest to duża szansa dla nieodkrytych okolic czy regionów o bogatych walorach przyrodniczych i kulturowych. Choć zapewne największą atrakcją turystyczną tego sezonu będzie jak najmniejsza liczba turystów w danym miejscu.

Poszukiwanie takich miejsc może okazać się bardzo ciekawe.

Oj tak. Co więcej, spowoduje to tworzenie się pewnych nowych trendów. Zaczynamy poszukiwać miejsc ciekawych, ale nie bardzo oddalonych od miejsca zamieszkania. Takich, gdzie kontakty międzyludzkie będą mimo wszystko dość ograniczone. Zasadniczym pytaniem zatem jest nie to gdzie, ale czy w ogóle pojechać? Nie bez znaczenia jest ciągła niepewność dotycząca stanu pandemii i jej ewentualnego nawrotu. Pojawia nam się zatem nowy-stary trend wśród sporej części Polaków.

Nowy-stary trend?

Tak, urlop w kraju niekoniecznie nad morzem czy w górach. Można nad jeziorem lub nad rzeką. Do tych ostatnich bardzo zachęcam. Nie bez powodu nasza uczelnia proponuje specjalność: zarządzanie śródlądową turystyką wodną. To niewątpliwie jest przyszłość turystyki.

Czyli dobra informacja dla przedstawicieli krajowego biznesu turystycznego?

Daje to szanse na pewne powetowanie strat działalności turystycznej spowodowanych całkowitym zamrożeniem. Niepokojące jest natomiast to, że część przedsiębiorców z branży turystycznej stara się odrobić straty podnoszonymi „pod niebo” cenami usług.

Wyjazd własnym samochodem w podróż po Polsce.

Obawy przed podróżą samolotem, pociągiem czy autokarem spowodują, że jeżeli już się wybierzemy na wakacje to własnym transportem, a to już na pewno ograniczy „zasięg” naszych wyjazdów.

Czyli jak już Pan wspomniał nowe-stare?

Można prognozować, że tegoroczny sezon urlopowy spowoduje, że do „łask” turystów wrócą dawno zapomniane miejsca, że zostaną odkryte na nowo atrakcje, które w dobie turystyki globalnej pełniły niejednokrotnie rolę prowincjonalnych walorów. Jest to też ten moment, aby spróbować samemu odkrywać ciekawe miejsca w kraju, który dla wielu z nas jest taką turystyczną „ziemią nieznaną”.

Zatem czy turystyka po pandemii się zmieni?     

Zapewne tak, ale czy te zmiany będą rewolucyjne, czas pokaże. Znane i uznane miejsca podróży w turystyce globalnej, w dalszym ciągu będę miały istotne znaczenie w kreowaniu ruchu turystycznego, choć w obecnej sytuacji upatrywać należy większej aktywizacji miejsc o znaczeniu krajowym czy nawet regionalnym i lokalnym.